Podczas pobytu w Łebie udało mi się zaliczyć 16km wędrówkę na wydmę Łącką i z powrotem, w związku z czym nogi nieco odmawiają mi jeszcze posłuszeństwa. Zwłaszcza stopy, którym sprezentowałam niezłe odciski... bo wybrałam się na ten spacer w śniegowcach (no, w końcu leżał śnieg!), które okazały się butami kompletnie nieodpowiednimi na długie wędrówki :) No, ale nic to! Dałam radę i to się liczy! W drodze powrotnej wpadłam na chwilę do Sopotu. Nie mogłam nie wpaść, będąc tak blisko :) Uwielbiam Sopot :)
Ogólnie odpoczęłam od codzienności, od rodziny (bo czasem trzeba), uśmiałam się parę razy do łez, a w drodze powrotnej porozmyślałam i przywiozłam kilka kulinarnych doświadczeń... ale o tym za jakiś czas :)
Przypominam o rozdaniu. Zostały niecałe 2 tygodnie :)
super,ze podladowalas akumulatory!
OdpowiedzUsuńfajna wyprawa, ale tak samotnie?;)
OdpowiedzUsuńO jaki super Aniołek na śniegu:) nieźle tarłaś, aż do ziemi;)
OdpowiedzUsuńA można spytać z kim byłaś?
tak przypuszczałam ;) fajnie mieć taką zgraną paczkę.
OdpowiedzUsuńsuper wycieczka:)
OdpowiedzUsuńteż bym sobie tak odpoczęła:)
OdpowiedzUsuńa co Ty tam tak sama...?gdzie reszta towarzystwa?;))
OdpowiedzUsuńSopot ... ukochane przeze mnie miejsce ! teraz doszło jeszcze Świnoujście, ale do Sopotu zawsze lubię wracać ! :)
OdpowiedzUsuń