No i mamy Nowy Rok. Kolejny. Z nowymi postanowieniami, założeniami, obietnicami, nadziejami... Tym razem postanowiłam być sprytniejsza niż co roku i swoje noworoczne postanowienia rozłożyłam sobie w czasie :) Żeby nie było, że 2 czy 3 stycznia rzucę wszystkim, powiem "nie da się" i usiądę na tyłku z poczuciem pierwszej noworocznej klęski :)
W starym roku zdążyłam zrobić troszkę porządków w życiu. A to, co zostało, powolutku zrobię sobie w tym roku. Bez pośpiechu. Mam czas.
Bo jeśli nie zdążę w tym roku, to resztę zrobię w kolejnym :) No, bo człowiek całe życie nad sobą powinien pracować.
A zakładamy, że końca świata jednak nie będzie, prawda? :)
noo nareszcie ejstes!
OdpowiedzUsuńnoo nareszcie ejstes!
OdpowiedzUsuńobecna :)
OdpowiedzUsuńoj 2012 zapowiada dużeeee zmiany :O oby na lepsze.....na dużooooo lepsze :)
OdpowiedzUsuńTo szczęśliwego nowego roku:)
OdpowiedzUsuń:)
OdpowiedzUsuńOczywiście,że końca świata nie będzie!
OdpowiedzUsuń