środa, 30 maja 2012

nierówna walka

Tak to już jest, że zawsze w dniu, w którym postanawiam zabrać się za jakąś dietę, żeby schudnąć chociaż niewielką odrobinę przed wakacjami... to dzieje się coś, co rujnuje mi plany... np. przyjeżdża koleżanka i przywozi mi killera w postaci dipu serowego z Lidla.


źródło


To jest nierówna walka! Prostestuję! Zeżarłam już pół słoika!
Tylko nachosów mi brak :) Ale mam paluszki! I chrupkie pieczywo... dietetyczne! :))))

P.S. Zaraz po sosie serowym z jakiejś kinowej sieciówki, który podają na gorąco do nachosów, ten jest moim ulubionym!

11 komentarzy:

  1. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
  2. uwielbiam serowe dipy szczegolnie z serowymi nachosami rowniez z lidla :)

    OdpowiedzUsuń
  3. kocham serowe dipy, nachosy też kocham, a do Kurnika musimy kupić wszystko...:)

    OdpowiedzUsuń
  4. ja nie umiem się odchudzać...

    OdpowiedzUsuń
  5. fuj...ja tam nie lubię takich rzeczy,chemiczne to...ja nawet chipsów nie lubię;) ale za to lody,czekolada,wafelki,mmmm....to moi kilerzy!

    OdpowiedzUsuń
  6. Uwielbiam nachosy z ciepłym sosem serowym ! Mniam :D

    OdpowiedzUsuń
  7. kocham kocham kocham :) pochłaniała bym kilogramami

    OdpowiedzUsuń
  8. ja jakoś za sosami serowymi nie przepadam:) ufff

    OdpowiedzUsuń
  9. kiedyś kupiłam ten sos i...wylądował w kibelku...Okropny był, nei smakował mi w ogóle, sztuczydło nad sztuczydłem;)

    OdpowiedzUsuń
  10. no z dieta nie jest łatwo... tyle pokus!

    OdpowiedzUsuń