Z kolei do ciasta francuskiego pałam miłością niemierzalną od kilku miesięcy.
Do tego duetu wystarczy dołożyć kilka plastrów boczku wędzonego oraz ociupinkę żurawiny... i chwilki cierpliwości, a oczom ukaże się absolutnie boska dla podniebienia, rozpływająca się na języku, kaloryczna bomba atomowa!
Camembert w całości owinąć należy w plastry bekonu, ułożyć na cieście francuskim, dowalić łyżeczkę lub dwie żurawiny, a całość zawinąć szczelnie, acz nieco luźno (żeby była odrobina miejsca w środku) tym ciastem, tworząc coś na kształt sakiewki, pierożka, czy jakiegoś podobnego twora. Ważne, by szczelnie, to wtedy ser nie wyschnie, a w zamian za to pięknie spuchnie :) No i żurawina nie wyschnie, co ważne!
Po wyjęciu z piekarnika, w którym to leżakować winien ów wytwór, aż nie zarumienieje ładnie wierzch, wykładamy rarytas na talerz i przystępujemy do konsumpcji.
Po przekrojeniu ser zacnie rozlewa się na talerz, powodując u mnie ślinotok nie do opanowania!
Boczek nadaje dodatkowego aromatu, a żurawina jakie ma zalety w duecie z serami, każdy wie. A kto nie wie, natychmiast winien się przekonać!
Polecam wypróbować, bo to doskonała przekąska na szybko.
Zdjęcia słabe, bo strzelone telefonem przy akompaniamencie ślinotoku nie do opanowania :))))
łomatko, aż mi ślina cieknie po brodzie :)
OdpowiedzUsuńoo pysznie wyglada :)
OdpowiedzUsuńmniam :)
OdpowiedzUsuń