źródło: se.pl |
Mogłabym być taką panną ukrainką, która w narodowej koszulce kibica i z wiankiem na głowie nadziera się piskliwym głosikiem na stadionie ociekającym testosteronem, gdzie rodacy strzelają 2 gole w kilka minut, miażdżąc naszych kolegów od potopu :)))
Trzymam za naszych sąsiadów kciuki.
A jak już kiedyś pojadę do Kijowa, to wypiję ukraiński trunek za zdrowie ichniejszej reprezentacji. W końcu gdzieśtam w odległej historii Ukraina była nasza :))
A poza tym mają piękne dziewczyny! :))))
Tymczasem wybudzam się z tego pięknego błękitno-żółtego snu i przygotowuję się psychicznie na jutrzejszą rozpierduchę... Jednocześnie żywiąc głęboką nadzieję, że w kolejnym wpisie przyznam, że jestem świnią, bo nie wierzyłam w naszą reprezentację...
Uwielbiam Ukrainę! I wiedziałam,że wczoraj wygrają i w ogóle mam nadzieję,że zajdą daleko.
OdpowiedzUsuńA nasi...cóż,drużyna nie jest zła sama w sobie,ale Smuda...heh,może cud się zdarzy;)