To był intensywny weekend :)
Planowo mieliśmy cały spędzić w okolicach Ojcowa, ale ostatecznie wyszło tak, że byliśmy i w Ojcowie i na Śląsku w odwiedzinach u mojego taty i u przyjaciółki (to była niespodzianka - udana!).
W Ojcowie udało nam się przejść szlakiem do groty Łokietka, zwiedzić ją i wrócić tym samym szlakiem do miasteczka. Szlak był czarny. Podziwiam moją Młodzież - pierwsza wyprawa w życiu i machnął ten spacer z palcem w nosie (łącznie 6km, z czego połowa pod górę, plus zwiedzanie groty!). Chwilami to ja wymiękałam - ma się tą kondycję :D A Borys dzielnie zasuwał!
Po drodze z Ojcowa na Śląsk, wpadliśmy zobaczyć Pustynię Błędowską.
Na Śląsku już zdjęć nie robiliśmy. Za to pozwiedzaliśmy moje stare kąty, gdzie się wychowywałam, uczyłam, gdzie chadzałam...
Sentymentalna podróż, ale bardzo przyjemna :)
pięknie tam! dzieci mają tyle energii i tak mało czasu potrzebuja na reset;))
OdpowiedzUsuńhehe,masz rację,ja tez z wiekiem wolę coraz dłuższy reset;)
OdpowiedzUsuńa co do przyjemności i drobnostek- musze ograniczyć słodycze;))
byłam na Pustyni ale w jakimś dziwnym miejscu:) pięknie!
OdpowiedzUsuńjakie pozy do fotek :) pełna profesja :) ale i tak młodzież bardziej fotogeniczna ;P
OdpowiedzUsuńDobrze, że wycieczka się udała i miłe wspomnienia zostaną :)
OdpowiedzUsuńWidzę, że muszę wrócić w okolice Ojcowa:) kiedyś niby zwiedzałam, ale z powodu brzydkiej pogody pominęliśmy najfajniejsze punkty... przepiękne zdjęcia:)
OdpowiedzUsuń